sobota, 29 grudnia 2018

Moja kolekcja kosmetyków do makijażu - cz.2 - oczy

29/12/2018

Przyszedł czas na kolejną odsłonę zawartości mojej toaletki. Polecam zajrzeć do poprzedniego wpisu, w którym wyjaśniam cel prezentacji wszystkich moich kosmetyków. 

Przechodząc do rzeczy... dziś kolej na moją ulubioną grupę, czyli produkty do makijażu oczu. Są to głównie palety, a ich aktualne zużycie będzie widoczne.


Baza pod cienie Urban Decay jest jeszcze nie otwarta, z kolei świetna baza Too Faced jest już na wykończeniu (choć pewnie jej zużycie jeszcze trochę czasu mi zajmie).



Paleta Makeup Revolution Nudes Mini Chocolate jest stosunkowo nowa, a paletkę z ubiegłorocznej edycji świątecznej Sephory mam od roku.




Dwie palety Make Up Revolution (Flawless i Iconic 3 )są najstarsze w moim zbiorze, co widać po większym zużyciu. Udało mi się nawet zużyć beżowe matowe cienie.



W palecie The Balm Nude Dude zużycie również jest spore, natomiast Naked Basic 2 Urban Decay mam długo (czego nie widać), choć muszę przyznać, że ostatnio się z nią przeprosiłam i używam coraz częściej.


Dwie powyższe palety: Avon Au naturale oraz Kobo są w porządku.



Paletę Salted Caramel Makeup Revolution lubię i często po nią sięgam. Soph X tej samej marki to u mnie najnowsza paleta, która jest bardzo dobra i daje duże możliwości.



Paleta Modern Wibo niestety nie zachwyca pigmentacją, ale da się nią stworzyć fajny makijaż. W palecie Sephory na pochwałę zasługują cienie połyskujące, maty są dość słabe.


W palecie magnetycznej Inglota umieściłam różne pojedyncze cienie. Opisałam je szerzej TUTAJ. W międzyczasie do kolekcji dołączyło pięć cieni My Secret (różne odcienie różu i fioletu: prawy górny róg oraz cień brązowy) oraz jeden mały Inglot.


Mam też kilka pojedynczych cieni, których do opisanej wyżej palety nie przełożyłam. Są to dwa bardzo dobre cienie L'oreal, dwa o wiele słabsze Yves Rocher i dwie sztuki ulubionego od lat My Secret nr 505. Mam też jeden cień w kredce marki Sum!ta oraz rozświetlacz w formie grubszej kredki Essence, który zamierzam używać jako cień. Mam też cztery cienie Annabelle Minerals: ice cream, cappuccino, vanilla i chocolate, po które sięgam rzadko, ponieważ ich sypka forma nie jest łatwa i szybka w aplikacji.

Powyżej pięć tuszów do rzęs: dwa z lewej w użyciu, reszta czeka na swoją kolej.


Trzy eyelinery: czarny Eveline, czarny Cosmepick oraz zielony L'oreal. Kiedyś używałam prawie zawsze, ostatnio nieczęsto.

Kilka kredek. Od lewej: czarna Eveline, granatowa Wibo, Avon khaki, Avon smokey diamond, niebieska Wibo, cielista Golden Rose, fioletowa Golden Rose, brązowa Rimmmel i czarna Pierre Rene. 


I na koniec produkty do brwi: Wibo Feather Brow i jeden Essence jeszcze nie otwarte, a reszta aktualnie w użyciu.


I to już wszystko. Jestem ciekawa, jakie będzie zużycie po pół roku. Być może niewielkie, bo jak wszystkie wiemy, nie jest łatwo zużyć cienie... a może się zaskoczę... zobaczymy... :) Póki co jestem zmobilizowana do regularnej zabawy z makijażem oczu. Znacie coś z mojej kolekcji?

5 komentarzy:

  1. Dużo masz cieni, założę się, że części kolorów nie używasz w ogóle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć staram się... Najrzadziej sięgam po bardzo ciemne kolory i odcienie niebieskiego.

      Usuń
  2. Sporo :) Tylko karmelową paletkę mam, sporo z reszty macałam, ale się nie zdecydowałam :P Jednak w bardziej ciepłe i jaśniejsze kolory mnie ciągnie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Paletki i reszty kolorówki to ja nigdy nie zużyję:)

    OdpowiedzUsuń