5/01/2016
Dziś przygotowałam wpis o tym, jakie produkty udało mi się wykończyć w ostatnim czasie. Większość z nich zaskoczyła mnie swoją jakością i z czystym sercem mogę je polecić. Nie przedłużając, zapraszam do krótkich recenzji. Być może wypatrzycie coś fajnego dla siebie.
2. Ziaja - masło do ciała z serii sopot spa z solanką sopocką, hydro-retinolem i algami morskimi. Świetne masło, które błyskawicznie się wchłaniało i przyjemnie pachniało. Nie zawiera parafiny. Gorąco polecam wypróbować.
3. Sylveco - łagodzący krem pod oczy o lekkiej konsystencji i naturalnym składzie. Szybko się wchłaniał, nie przesuszał. Być może lekko zmniejszył cienie pod oczami. Dobry dla osób, które nie mają większych problemów z wrażliwą skórą w tych okolicach. Dla mnie zbyt lekki. Stosowałam go rano i wieczorem. Na noc jednak preferuję bardziej treściwe i gęstsze produkty pod oczy. Z kolei w dzień bardzo dobrze sprawdzał się pod makijażem. Polecam go jako lżejsze uzupełnienie kremu na noc.
4. Yves Rocher - żel pod prysznic kwiat lotosu z Laosu. Żel o naturalnym składzie i przyjemnym, delikatnym zapachu. Spełniał swoje zadanie doskonale, nie przesuszał. Polecam serdecznie również inne wersje zapachowe.
5. Sylveco - oczyszczający peeling, który całkowicie skradł moje serce i zasługuje na miano małego cudotwórcy. Jego działanie było zaskakujące. Bardzo dobrze oczyszczał, a zarazem nie przesuszał skóry. Jest bardzo drobno zmielony. Niby enzymatyczny o kremowej konsystencji, ale jednocześnie przy masowaniu nim twarzy czuć jakby "malutkie igiełki". Muszę przy tym wyraźnie zaznaczyć, że nie robiły one skórze jakiejkolwiek krzywdy - nawet wrażliwej. W składzie ma m.in. korund, skrzyp polny. Jego zapach jest ziołowy, bardzo naturalny i trzeba się do niego przyzwyczaić, jednak mnie on wcale nie przeszkadza. Trzeba pamiętać, że ma dość krótką datę ważności. Ja nie zdążyłam zużyć go do końca w odpowiednim terminie, ale resztkę produktu wykorzystałam do peelingu stóp.
4. Yves Rocher - żel pod prysznic kwiat lotosu z Laosu. Żel o naturalnym składzie i przyjemnym, delikatnym zapachu. Spełniał swoje zadanie doskonale, nie przesuszał. Polecam serdecznie również inne wersje zapachowe.
5. Sylveco - oczyszczający peeling, który całkowicie skradł moje serce i zasługuje na miano małego cudotwórcy. Jego działanie było zaskakujące. Bardzo dobrze oczyszczał, a zarazem nie przesuszał skóry. Jest bardzo drobno zmielony. Niby enzymatyczny o kremowej konsystencji, ale jednocześnie przy masowaniu nim twarzy czuć jakby "malutkie igiełki". Muszę przy tym wyraźnie zaznaczyć, że nie robiły one skórze jakiejkolwiek krzywdy - nawet wrażliwej. W składzie ma m.in. korund, skrzyp polny. Jego zapach jest ziołowy, bardzo naturalny i trzeba się do niego przyzwyczaić, jednak mnie on wcale nie przeszkadza. Trzeba pamiętać, że ma dość krótką datę ważności. Ja nie zdążyłam zużyć go do końca w odpowiednim terminie, ale resztkę produktu wykorzystałam do peelingu stóp.
6. Yves Rocher - żel pod prysznic. Ma dobry skład i przepiękny zapach świeżo zerwanego bzu, do którego mam słabość. Produkt dobrze spełniał swoją rolę. Dobrze się pienił, a mycie nim ciała było baaardzo przyjemne.
7. Paese - lakier do paznokci nr 168 o delikatnym różowym odcieniu. Jedna warstwa daje lekkie, połyskujące krycie. Dwie, pozwalają utworzyć ładne, pudrowe wykończenie. Plus należy się za szybkie wysychanie oraz za trwałość.
8. Sylveco - lipowy płyn micelarny. Dobrze zmywał makijaż twarzy, jednak z makijażem oczu radził sobie o wiele gorzej. Ogromny plus za jego naturalny skład. Przeszkadzał mi w nim żółtawy kolor płynu i to jest jedyny powód, dlaczego nie kupię go ponownie. Zdecydowanie wolę, gdy płyn jest bezbarwny. Dzięki temu wiem (po stanie wacika), kiedy mogę przejść do kolejnego etapu oczyszczania twarzy. Z tego względu używałam go jedynie podczas porannego oczyszczania.
9. Yves Rocher - lakier do paznokci w odcieniu nr 23 rose azalee. Producent na stronie określa ten odcień jako "elegancki róż". Rzeczywiście jest bardzo ładny i intensywny, a na paznokciach utrzymywał się około trzech dni. Ma wygodny szeroki pędzelek, co ułatwiało aplikację.
10. Receptury Agafii - drożdżowa maska do włosów, która ma wzmacniać i zregenerować włosy oraz pobudzić ich wzrost. Zachwyciła mnie już po pierwszym użyciu. Doskonale sprawdziła się na moich wysokoporowatych, skłonnych do puszenia się włosach. Skutecznie je wygładzała i sprawiała, że ładnie się błyszczały. Ponadto bardzo ładnie pachniała. Gorąco polecam tą maskę.
11. Garnier - płyn micelarny. Stały bywalec moich projektów denko. Zdecydowany ulubieniec spośród produktów do demakijażu. Świetnie radzi sobie ze zmywaniem nawet mocnego makijażu. Gorąco polecam.
12. Apis - pasta do zębów bez fluoru z minerałami z Morza Martwego i świeżą miętą. Dobra, delikatna pasta.
13. Green Pharmacy - masło do ciała miód i rooibos. Mocno nawilżające masełko o ładnym zapachu, który po czasie niestety nie był już tak przyjemny. Z moich obserwacji wynika, że produkty z miodem w składzie mają to do siebie, że gdy się "uleżą", pachną dość dziwnie. Z tym było podobnie. Jednak pomijając ten fakt, produkt był treściwy i trwale nawilżał. Mimo niskiej ceny, nie miał w składzie parafiny, za co również należy się ogromny plus.
Uwielbiam takie posty! Green Pharmacy ma naprawdę dobre kosmetyki, ale faktycznie zapach może być specyficzny.
OdpowiedzUsuńObserwuje, pozdrawiam i zapraszam http://juliettepd.blogspot.com/
hej, lubie takie posty denki, ja jestem mega fanka płynu miceralnego z garniera, i wszelakich produktów z ziaji. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na www.lap-stajla.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpokazałabyś swoją kolekcję lakierów do paznokci? ;)
OdpowiedzUsuńD.
całkiem niedawno opublikowałam wpis prezentujący moją małą kolekcję lakierów, zapraszam kilka postów wstecz :)
Usuń