piątek, 8 kwietnia 2016

Projekt denko marzec 2016

8/4/2016


Przyszedł czas na kolejny projekt denko. Jest to jeden z wpisów, które najbardziej lubię oglądać u innych. Zapraszam do krótkich recenzji produktów, które wykończyłam do dna w ostatnim czasie.

Sephora - tonik odświeżający z ogórkiem. Dobry, jednak nie zachwycił mnie niczym szczególnym. Nie różni się niczym od tańszych odpowiedników. Był w porządku, jednak nie za taką cenę (29 zł/200 ml). Minus za zamknięcie - niestety produkt nie nadawał się do zabrania w podróż, ponieważ wyciekał - coś było nie tak z nakrętką. Zamówiony był przez internet i około 1/4 opakowania wyciekło podczas transportu.


Dove - odżywka do włosów zniszczonych. To już któreś z kolei opakowanie. Moje włosy bardzo ją lubią. Po umyciu są miękkie, o wiele gładsze i bardziej nawilżone. Ponadto pięknie pachną. Polecam.

Nivea - żel pod prysznic. Przyjemny żel o kremowej, gęstej konsystencji. Dobrze się pienił i pięknie pachniał kremem Nivea. Ponadto nie wysuszał skóry. Zapach utrzymywał się na ciele przez długi czas. Polecam

Tołpa - z serii dermoface hydrativ - maska kompres nawilżająco-odprężająca na twarz, szyję i pod oczy. Nawilża, łagodzi podrażnienia, regeneruje i odpręża. Była w porządku, jednak nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Skóra była po niej widocznie bardziej nawilżona i miękka w dotyku. Mam jeszcze w zapasie drugą część maski, ponieważ kupuje się ją w dwóch saszetkach.

Garnier - płyn micelarny. Idealny, ulubiony, niepodrażniający pogromca każdego, nawet najmocniejszego makijażu. Stały bywalec w projekcie denko. Szczerze polecam!

Rimmel - z serii moisture renew lipstick - odcień 700 nude delight. Przepiękna pomadka o ładnym odcieniu nude. Bardzo ją lubiłam (z resztą to była już druga sztuka tej pomadki w tym kolorze, którą zużyłam, co w przypadku produktów do ust jest niezłym wyczynem, bo jak wiemy, zużywa się je dość wolno). Delikatnie nabłyszczała usta. Nie była jakoś wybitnie trwała, ale ładnie "się zjadała". Nie wysuszała ust, nie podkreślała suchych skórek. Aż do denka bardzo ładnie pachniała. Mimo kilku wad i tak ją lubiłam.  

Lip Smacker - balsam do ust o zapachu i smaku sprit'a. Na początku go lubiłam, lecz później po prostu mi się znudził. Nie nawilżał dobrze, a po nałożeniu większej ilości zostawiał brzydką, białą warstwę. Na pewno nie kupię ponownie.

Herbolive - mydło: oliwka i granat, to mydełko, które zostało przywiezione z Grecji, więc pewnie w Polsce ciężko byłoby je dostać. Było w porządku, dobrze domywało dłonie, nie przesuszało ich, jednak w porównaniu do mydełka całkowicie naturalnego z oliwek, wypada słabo.  

Lovely - matowy eyeliner, któremu jestem wierna już od wielu miesięcy. Ostatnio kupiłam go po raz trzeci. Jest to eyeliner w pędzelku, który pozwala z łatwością narysować ładną, precyzyjną kreskę. A jego czerń jest rzeczywiście czarna. Poza tym jest bardzo trwały, pozostaje w stanie nienaruszonym przez cały dzień.

4 komentarze:

  1. płyn z garniera moje love! smackersa tez kiedys mialam, ale malowałam sie nim co chwila ze az na sama mysl mi niedobrze haha :P

    OdpowiedzUsuń
  2. płyn z garniera to mój numer jeden.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, chyba nic jeszcze nie miałam z Twojego denka, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń