3/09/2014
Sierpień obfitował u mnie w kosmetyczne odkrycia... odkrycia świetnych produktów, które niewątpliwie zagoszczą u mnie na dłużej. Na pierwszy ogień idzie masło do ciała The Body Shop o zapachu moringa - dla mnie ideał. Bardzo szybko się wchłania, dobrze nawilża, a zapach świeżych, białych kwiatów pozostaje na skórze naprawdę długo. Na dzień łączę je z mgiełką z tej samej serii. Kolejnym produktem, który mnie zachwycił jest nawilżający krem matujący Tołpa. Wchłania się dosłownie w minutę i pozostawia skórę niesamowicie gładką i co ważne - nie przesusza. Matuje, a jednocześnie nawilża. Jego konsystencja jest lekka, zapach delikatny, nieprzeszkadzający. Ma również świetny skład. Powiem szczerze, że odkąd używam tego kremu, cera bardzo mi się poprawiła. Do tego stopnia, iż nie czuję potrzeby nakładania podkładu, a mój codzienny makijaż ogranicza się do pomalowania rzęs i ust. A skoro o ustach mowa - pomadka Astor nr 203 jest również godna uwagi - jest w odcieniu czerwieni i ma bardzo delikatne połyskujące drobinki. Słodko różowy lakier do paznokci Golden Rose nr 53 również mogę polecić. Utrzymuje się jak za tą cenę (ok. 5,50) dość długo. Ostatnim produktem, który umilał mi sierpień, jest woda toaletowa Zara Woman Applejuice, której świeży zapach mnie urzekł. Moim zdaniem łudząco podobny do Chanel Chance Eau Fraiche. A do tego trwały i taniutki (29 zł), więc czemu nie?
bardzo lubię lakiery Golden Rose ;)
OdpowiedzUsuń