wtorek, 2 grudnia 2014

Projekt denko - listopad 2014

02/12/2014


Kolejny miesiąc denkowania kosmetyków za mną. Udało mi się zużyć kilka produktów i tradycyjnie spieszę z pochwaleniem się, cóż to za okazy. 

Delia - zmywacz do paznokci regenerujący z ekstraktem z płatków róży i proteinami jedwabiu (100 ml). Bardzo dobry, tani i wydajny.


Tołpa dermo face physio - miniaturka (75 ml) płynu micelarnego, w sam raz na krótkie wyjazdy. Dobrze zmywał makijaż, jednak mimo to wolę micelek Garniera.

Nivea - miniaturka (50 ml) balsamu pod prysznic - sam pomysł jakoś mnie nie przekonuje. Plus za piękny kakaowy zapach. Producent zaleca, by po umyciu ciała, nałożyć ten balsam o bardzo rzadkiej, lejącej się konsystencji, pozostawić na chwilę, po czym spłukać. Idea jest taka, że skóra ma być tak nawilżona i wypielęgnowana, by już nie musieć nakładać zwykłego balsamu. Wszystko ładnie, skóra rzeczywiście jest mięciutka i gładka, lecz produkt pozostawia tłustawą warstwę, czego zasługą jest nic innego jak parafina, która znajduje się na drugim miejscu w składzie.


Tołpa - nawilżający krem matujący z serii botanic z amarantusem 40 ml- Po nałożeniu wchłania się dosłownie w minutę i pozostawia skórę niesamowicie gładką i co ważne - nie przesusza. Matuje, a jednocześnie nawilża, dlatego pod makijaż jest idealny. Jego konsystencja jest lekka, zapach delikatny, nieprzeszkadzający. Ma świetny skład. Odkąd zaczęłam używać tego kremu, moja cera wygląda o niebo lepiej. Mój absolutny faworyt.


Colgate Max White - bardzo przyjemna pasta do zębów.

I love...cosmetics - balsam do ciała o zapachu mleczka kokosowego. Mam co do niego bardzo mieszane uczucia. Wchłaniał się szybko, jego konsystencja była bardzo gęsta - przypominająca masło, przez co robił wrażenie treściwego. Po wsmarowaniu, skóra wydawała się być nawilżona, jednak ten efekt był bardzo krótki. Jego działanie było chwilowe, nie dawało trwałego efektu. Pewnie to wrażenie było spowodowane parafiną na drugim miejscu w składzie. Plus należy się natomiast za opakowanie, lubię te z pompką, gdyż ułatwiają aplikację. No i oczywiście kokosowy zapach, jest bardzo przyjemny.

Avene - woda termalna (50 ml), która była dołączona do magazynu Elle. To moja pierwsza woda termalna, stosowałam ją głównie po zrobieniu peelingu. Przeszkadzało mi to, że trzeba osuszyć twarz po spryskaniu nią, gdyż w przeciwnym razie może wysuszyć skórę. Zastąpiłam ją jej odpowiedniczką z Uriage, której osuszać nie trzeba. 

Ziaja - nieperfumowany krem rumiankowy dla każdego typu cery (50 ml). Na początku stosowałam go rano pod makijaż, jednak szybko zaprzestałam, gdy zorientowałam się, że parafina zawarta w jej składzie szkodzi mojej skórze. Zużyłam go jako krem do stóp i w tej opcji sprawdzał się świetnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz