niedziela, 5 kwietnia 2020

Projekt denko - luty i marzec

5/04/2020


Dziś mam dla Was kolejną porcję kosmetycznych zużyć. Są to opakowania po produktach, które wykończyłam w lutym i w marcu. Dopiero podczas pisania o tych produktach uświadomiłam sobie, że wiele z nich (tonik, puder, pasta, cień, krem pod oczy, plaster, chusteczka) zużyłam nie pierwszy raz. To znak, że w niektórych kategoriach mam ulubieńców, do których lubię wracać. Zapraszam do krótkich recenzji...


Spa Secrets - pianka do mycia ciała. Była świetna, a zapach miała cudowny, letni, słodki, otulający. Mnie przypomina zapach popularnego olejku Nuxe oraz zapach produktów Yves Rocher z linii Monoi. Kiedyś kupiłam tą piankę w Rossmannie, teraz raczej niedostępna.   

Avon - balsam do demakijażu. Jako pierwszy etap demakijażu preferuję preparaty, które są albo olejkami albo balsamami olejowymi. Później stosuję micel i żel. Ten balsam sprawdził się bardzo dobrze. Pachniał świeżo ogórkiem. Po rozprowadzeniu na skórze balsam zamieniał się w olej, a po kontakcie z wodą w jakby biały żel. Całkowicie nie usuwał makijażu, ale nie jest to dla mnie problem, bo stosowałam po nim inne produkty. Dość szybko mi się skończył. 

Orientana - krem do twarzy. Stosowałam go najczęściej na noc, gdyż pod makijaż się nie sprawdzał, ponieważ się rolował. Po nałożeniu szybko się wchłaniał i na skórze nie był wyczuwalny. Trochę tak jakbym nic nie nałożyła, ale jednocześnie było czuć nawilżenie, nie przesuszał. Miał żelową konsystencję, której nie lubię w kremach. Ogólnie na plus, ale to nie do końca to, czego oczekuję. Na dzień się nie nadaje, a na noc jest za lekki.

Yves Rocher - balsam do ust karite. Dość dobrze nawilżał, stosowałam go głównie na noc i żadnych problemów z przesuszonym ustami nie miałam. Był fajny, ale mam kilka innych w zapasie. Zapach miał taki sobie.

Sylveco - próbka lekkiego kremu nagietkowego. Fajny, nie zauważyłam nic negatywnego.


Wibo - puder bananowy. Zużyłam już chyba trzecie opakowanie i jak dotąd jest to mój ulubiony puder. Nie matuje mocno, ale mnie to nie przeszkadza, ponieważ na skórze wygląda bardzo ładnie.

My Secret - cień do powiek nr 505. To dla mnie idealny, matowy odcień nude, którego używam jako bazowy na całą powiekę. Zużyłam drugie opakowanie, a w zapasie mam kolejne. Jest tani, bardzo mocno napigmentowany. Jeśli nie używałyście, musicie to koniecznie zrobić :)

Korean Energy - plaster na nos. Świetnie zadziałał, skóra na nosie była wyraźnie oczyszczona. Do upolowania w Biedronce. 

Avon - tusz do rzęs z serii Mark. Na początku, jak większość, był zbyt mokry, ale po około dwóch tygodniach był już ok. Szczoteczka była dość duża jak na mój gust, miała dłuższe i krótsze włoski. Nie osypywał się, nie robił pandy. Ogólnie polecam.


Elmex - pasta do zębów. Moja ulubiona.

Avene - żel do mycia twarzy i ciała. Po użyciu skóra twarzy była bardzo ściągnięta, zbyt mocny dla mnie do mycia twarzy. Przelałam do dozownika na mydło.

Aloesove - żel do mycia twarzy. Delikatny, ale naprawdę fajny. Stosowałam go zwykle rano, ale po demakijażu również sprawdzał się dobrze. Był dołączony do jakiegoś czasopisma. 

Feel Free - próbka kremu pod oczy. Przyjemny krem, próbka wystarczyła aż na dwa tygodnie używania. Pachniał bardzo delikatnie, przyjemnie. Miał w sam raz konsystencję: nie lejącą i nie bardzo gęstą. Trochę podobny do arganowego kremu marki Nacomi, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że lepszy.  

Clochee - peeling do twarzy. Po nałożeniu lekko rozgrzewał skórę. Peelingował dość delikatnie, ale zrobił na mnie pozytywne wrażenie.


Eo-Laboratorie - tonik odmładzający. To mój ulubiony tonik ze wszystkich, jakie dotąd używałam. Ma dobry skład, przyjemny zapach. To już któraś z kolei zużyta butelka. Polecam!

L'biotica - maska na tkaninie. Dobrze przylegała, była mocno nasączona. Skóra po jej użyciu była nawilżona i rozświetlona. 

Be Beauty - chusteczka do higieny intymnej. Przydatny gadżet. Super, że każda jest osobno zapakowana w takie małe opakowanie, przez co nie wyschnie.

Giorgio Armani - próbka wody perfumowanej Si Passione Intense. Ogólnie ładny, lecz niczym się nie wyróżniający zapach.


Vianek - normalizujący peeling do twarzy. Miał bardzo drobno zmielony korund, który dobrze oczyszczał skórę. Był bardzo wydajny. Trzeba go zużyć w ciągu trzech miesięcy od otwarcia, co jest wg mnie ciężkie do zrobienia w tym przypadku. Po tym czasie faktycznie nie nadawał się do nałożenia na twarz, więc zużyłam do stóp. 

Beaute Marakech - woda aloesowa. Stosowałam po peeligu, maseczce i po porannym myciu zamiast toniku. Miał idealny spray, dawał idealną mgiełkę. Bardzo przyjemny produkt.

Tołpa - próbki kremu na dzień. Przyjemnie nawilżał skórę, miał lekko zielonkawy odcień, co mogłoby był dobre dla cer naczynkowych. Wywarł na mnie pozytywne wrażenie, ale nie kupiłabym całego opakowania.

Nacomi - arganowy krem pod oczy. To już drugie zużyte opakowanie. Bardzo dobry krem z dobrym składem w niskiej cenie. Polecam.


Tony Moly - próbka kremu na dzień. Zużyta na raz, przyjemny krem, ale nic więcej powiedzieć nie mogę. 

Sensum Mare - próbka serum Algolight. Ładnie pachniało, było dość lekkie, choć wyczuwalne. Próbka mała, wiec za wiele powiedzieć nie mogę. W zapasie mam pełen wymiar wersji Algorich. 

Cetaphil - dwa razy emulsja micelarna. Skład ma za mocny, bym chciała go używać do twarzy. Wlałam do dozownika na mydło do mycia rąk. 

Tołpa - żel do mycia ciała. Świetny żel z cudownej linii botanic czarna róża, która niestety jest już dostępna w bardzo okrojonej części: można jeszcze kupić peling, krem do rąk i właśnie ten mini-żel. Zapach przecudowny!

I to już wszystkie produkty, które wykończyłam w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Dużo? Mało? Chyba tak standardowo, jak to zwykle u mnie :)  Najważniejsze, że nic się nie marnuje, bo bardzo tego nie lubię, i że mogę zacząć używać kolejne kosmetyki, które czekają na swoją kolej. A jak to jest u Was ze zużywaniem kosmetyków?

18 komentarzy:

  1. Też bardzo polubiłam puder w Wibo i ten cień od My Secret:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie lubię marnować kosmetyków, jeśli mi się coś nie sprawdza to albo komuś oddaję, albo znajduję inne zastosowanie. Cetaphil dla mnie też okazał się za mocny w działaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam jedynie puder bananowy, ale dla mnie za mało matowił. Na mojej cerze nie dawał niestety rady.. Kusi mnie peeling Vianka i krem Nacomi od dawna w końcu oba będą moje ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam większość tych kosmetyków. Bardzo przydatne recenzje. Warto było tutaj zajrzeć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne podsumowanie! Cenne i bardzo pomocne informacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Avon niestety nigdy mi nie pasował, pozostałe jak najbardziej. forever-suplementy.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm ciekawe ale trzeba by wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe produkty znalazły się w tym podsumowaniu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Sporo interesujących produktów można tutaj znaleźć. Na pewno kilka wypróbuję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne kosmetyki do wypróbowania.aloes-forever.eu

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że tutaj trafiłem. Rzetelny wpis

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się bardzo Twój styl pisania

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój styl pisania jest fajny!

    OdpowiedzUsuń