wtorek, 11 lutego 2020

Projekt denko - grudzień i styczeń

11/02/2020


Ten projekt denko będzie pod znakiem głównie bardzo fajnych produktów, co bardzo mnie cieszy, ponieważ coraz rzadziej popełniam błędny podczas zakupów kosmetycznych. Gdy używam czegoś, co się u mnie średnio sprawdza, pochodzi to najczęściej z zakupów poczynionych dawno, gdy moja świadomość dotycząca tego, co mi się potencjalnie sprawdzi, a co nie, była o wiele mniejsza. Zapraszam do krótkich recenzji kosmetyków, które dobiły denka w ostatnich dwóch miesiącach.


Receptury Babuszki Agafii - maska drożdżowa do włosów. To jest jeden z moich ulubionych produktów do włosów, do którego stale wracam. Przepięknie wygładza włosy, kto nie używał, koniecznie powinien :)

Vianek - odżywczy krem do rąk. Niezbyt go lubiłam, ponieważ miał bardzo lejącą konsystencję i niezbyt przyjemny zapach. Jednak nawilżanie dawał i miał dobry skład, więc zużyłam do końca.

Lovely - puder bananowy w kamieniu. Lubiłam go, jednak muszę stwierdzić, że ładniej na mojej twarzy wyglądają pudry sypkie. Nie matował skóry na długo, ale i tak wyglądał nieźle i był bardzo wydajny.


Yope - balsam do ciała werbena. Dobrze, że to tylko miniaturka, bo niczym mnie nie ujął: ani zapachem, ani działaniem.

Missha - krem BB nr 23. Bardzo go lubiłam. Dawał delikatne krycie, czyli dla mnie w sam raz. Po przypudrowaniu wyglądał na skórze ładnie przez cały dzień. Tak świetliście, nie sucho. To już drugie opakowanie, które zużyłam, lecz w innym odcieniu: ten był dla mnie lepszy (wcześniej miałam 21).

Sephora - rozświetlacz Wonderful Cushion. Aplikować miało się go gąbeczką, która prawie się zapchała już po kilku użyciach. Około połowę wycisnęłam i dodałam do kremu BB Misshy, ponieważ jego aplikacja była strasznie niewygodna. Sam rozświetlacz miał złotą poświatę, ale ja rozświetlaczy w płynie nie lubię, więc nad tym też zachwycać się nie będę. Po zużyciu tego produktu wiem, że już żaden płynny rozświetlacz u mnie nie zagości.


Linda - biedronkowe mydło w płynie. Było dobre, zapach miało bardzo delikatny. Udawało mi się nim domyć gąbeczkę do makijażu oraz zabrudzony marchewką śliniaczek, więc test mocy ma zdany ;) 

Babydream - żel i szampon dla dzieci. Świetny, delikatny, wydajny, z pompką produkt dla dzieci z dobrym składem. To już drugie zużyte opakowanie i w użyciu oczywiście kolejne.

Avon - balsam o zapachu wody toaletowej Perceive. Zapach ładny, ale działanie krótkotrwałe. Z pewnością to przez parafinę na początku składu. Nawilżenia nie daje, więc nie polecam.


Aquafresh - pasta do zębów. Nie lubiłam jej, a niestety mam jeszcze jedną tubkę w zapasie. 

Liq CC - serum light 15% vitamin C boost. To mój hit. Uwielbiam ten produkt, ponieważ jego działanie było widoczne gołym okiem. Skóra była bardziej rozświetlona. Stosowałam je co drugi dzień solo na noc. Pewnie jeszcze go kupię. 

Mokosh - próbka naturalnej soli do kąpieli stóp. Skóra na stopach po użyciu była zmiękczona i bardziej nawilżona.

Annabelle Minerals - próbka podkładu mineralnego kryjącego w odcieniu golden fair. Krył faktycznie dobrze i wyglądał ładnie, o ile nałożyłam go w odpowiedniej ilości. Jedno wiem na pewno: aplikacji produktów mineralnych trzeba się nauczyć, bo łatwo sprawić, że efekt będzie zły. Próbka była nieduża, ale podkład był bardzo wydajny. Raczej nie będę używała podkładów mineralnych, ponieważ jest z tym więcej zabawy niż z klasycznymi podkładami. 


Yves Rocher - szampon przeciwłupieżowy. Bardzo dobry, świetnie oczyszczał. To nie pierwsze i nie ostatnie zużyte opakowanie. Na pewno powrócę.

Dermika - maseczka bionawilżająca do twarzy. Była tak nijaka, że nie wiem co powiedzieć. 

Cetaphil - balsamy do ciała. Zużyłam i tyle, nie mam zdania.

Ziaja - próbka mleczka do ciała. Jest przeznaczone dla dzieci, ale ma zbyt słaby skład, bym go na nich użyła. Zużyłam go na swoje nogi.


Avon - żel pod prysznic o zapachu truskawki i białej czekolady. Zapach był dość delikatny, a oczekiwałam większej intensywności przy tym połączeniu zapachowym. Żel był dość gęsty, perłowy. Mył, nie przesuszał, ale nie zachwycił na tyle, by kupić ponownie.

Sylveco - tonik hibiskusowy. Ma inną konsystencję niż toniki, których zwykle używam, ponieważ był lekko żelowy. Może dlatego średnio lubiłam go używać. 

Soraya - odświeżający płyn micelarny. Dobrze zmywał makijaż, lecz czasami lekko podrażniał i szczypał moją skórę, dlatego nie kupię go ponownie.

I to już wszystkie produkty, które wykończyłam w ostatnim czasie. Nie było tego jakoś bardzo dużo, jak na dwa miesiące, ale i tak się cieszę, że kolejne opakowania znikają z moich łazienkowych półek oraz z toaletki. A Wam jak idzie zużywanie kosmetyków? 

14 komentarzy:

  1. Posiadam też ten żel z Avon jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię szampony z Yves Rocher;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo kosmetyków znalazło się w tym denko. Teraz już wiem, jakie kosmetyki warto zakupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. A dobrze idzie i co raz mniej produktów:) Z serii żeli pod prysznic z Avonu lubię mgiełki. I chcę sobie zamówić o tym samym zapachu co żel miałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedawno także wyczyściłam część kosmetyków. Jestem zdania, że trzeba zużyć to co mamy a później kupić nowe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporo tych kosmetyków znalazło się w tym denku. Czekam z niecierpliwością na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawe pomysły, wykorzystam je u siebie w domu na pewno, nie ma opcji bez apteczki.

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam takie nowinki kosmetyczne

    OdpowiedzUsuń