piątek, 12 lutego 2016

Projekt denko styczeń 2016

13/2/2016



Przyszedł czas na projekt denko, czyli wpis z serii, które bardzo lubię czytać na innych blogach. Mianowicie zaprezentuję produkty kosmetyczne, które wykończyłam do dna w styczniu i na początku lutego. Myślę, że poszło mi całkiem nieźle. Cały czas pomniejszam moje zbiory, a do tego uzupełniam je dopiero, gdy nie mam żadnego odpowiednika w zapasie. Takim to sposobem w styczniu nie kupiłam ani jednego kosmetyku :) Jestem z siebie zadowolona. Ale do rzeczy... niżej krótkie recenzje produktów, które namiętnie zużywałam w ostatnim czasie.


1. Garnier - płyn micelarny. Ulubieniec i stały bywalec od dawna. Dobrze zmywa nawet wodoodporny i mocny makijaż, nie szkodzi. Tym razem zużyłam miniaturkę. Oczywiście mam już kolejną butelkę.

2. Tołpa - nawilżający krem matujący z amarantusem. To moja druga wykończona tubka. Używałam go, gdy moja skóra nie była sucha i nie wymagała większego nawilżania. Krem matuje, ale równocześnie nawilża i nie przesusza. Do stosowania na dzień i a noc. Ma dobry, naturalny skład, a zapach jeden z najpiękniejszych, z jakim miałam do czynienia w kosmetykach. Jeśli chcemy zastosować go pod makijaż, trzeba uważać, by nałożyć go z umiarem, ponieważ gdy z nim przesadzimy, może się rolować. Mimo to produkt jest bardzo dobry i serdecznie go polecam.

3. Dove original- antyperspirant w wersji klasycznej. Mój ulubieniec. Dobrze chronił, nie zostawiał śladów na ubraniach. Zastąpiłam go wersją powder soft i zobaczymy, jak się u mnie sprawdzi.


4. Sylveco - tonik hibiskusowy. Produkt o dobrym, naturalnym składzie, lekko czerwonej barwie i nieco gęstszej konsystencji niż klasyczne toniki. Był w porządku, nie przesuszał, przygotowywał skórę do nałożenia kremu. Nie zauważyłam po jego stosowaniu pozytywnych zmian, ale negatywnych też nie. 

5. Colgate - Max White - płyn do płukania jamy ustnej. Był w porządku, o smaku nie aż tak "mocnym", jak to często bywa u jego odpowiedników. Jednak nie wiem czy kupię go jeszcze raz.

6. The Body Shop - masełko do ciała o zaachu vanilla brulee. Treściwe, o bogatej, gęstej konsystencji. Dobrze nawilżało. Zapach słodki, bardzo przyjemny. Uczta dla nosa. Serdecznie polecam masła tej marki.


7. Lovely - Pump Up - tusz do rzęs. Mój ulubieniec - wydłuża, pogrubia, nie osypuje się i nie skleja rzęs. Bardzo dobry produkt w niskiej cenie. Polecam!

8. Rimmel - Lasting Finish 002 soft beige - bardzo dobry puder w kamieniu o dość mocnym kryciu jak na produkt tego typu (jednak o wiele lżejszym od podkładu). Moja cera nie potrzebuje jakiegoś szczególnie mocnego krycia, dlatego ten produkt w zupełności wystarcza. Odkąd go używam w zasadzie zrezygnowałam z używania podkładu. Podoba mi się efekt trwałego zmatowienia skóry, jaki daje. Ma w pudełeczku lusterko i miejsce na gąbeczkę. Jest to mój ulubieniec, zużywam już kolejne opakowanie.

9. Catrice - kamuflaż w kremie 010 ivory. Świetny, mocno kryjący o gęstej konsystencji. Jako kosmetyk "awaryjny" spełniał swoje zadanie bardzo dobrze. Jest to bardzo popularny produkt, ale jeśli jeszcze nie miałyście z nim do czynienia, serdecznie go polecam. Aktualnie używam jego młodszego odpowiednika w płynie. 


10. Yves Rocher - szampon chroniący blask włosów farbowanych z wyciągiem z głogu. Nie farbuję włosów, mam naturalny ciemnobrązowy kolor, jednak mimo to szampon się u mnie świetnie sprawdził. Ogólnie bardzo lubię szampony tej marki. Są delikatne, bez sls-ów i w niewielkiej cenie, dlatego na pewno jeszcze po nie sięgnę. 

11. Eveline - Art Professional Make Up Eye - czarny eyeliner w pisaku. Ma dobry kształt, łatwo było zrobić nim precyzyjne kreski, jednak miał on najczęściej spotykaną wadę wśród eyelinerów. Nie byłam z niego zadowolona, ponieważ na początku działał dobrze, jednak niemalże po kilku dniach zrobił się suchy, a czerń bardzo wyblakła. Być może akurat mnie trafił się trefny egzemplarz, jednak zraziłam się i na pewno nie zdecyduję się na ponowny zakup. 


12. Pharmaceris - lekki krem głęboko nawilżający z serii A - skóra alergiczna i wrażliwa. Krem dobry na dzień, jak i na noc. Wygodny w aplikacji, bo z pompką. Nie zapychał, nie podrażniał. Generalnie był w porządku, jednak jakoś szczególnie mnie nie zachwycił. Raczej nie kupię go ponownie.

13. Pettenon Cosmetics Spa - Serical - Crema al latte. Maska do włosów. Bardzo wydajna - aż litr bardzo dobrego produktu. Zapach mleczny, budyniowy. Ładnie wygładzała i odżywiała. Na moich wysokoporowatych włosach sprawdziła się świetnie. 



4 komentarze:

  1. Używałam kiedyś szamponu z Yves Rocher i byłam z niego zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  2. micel z garniera jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post :D Zapraszam do nas http://twoladyphotography.blogspot.com/2016/03/czas-wielkiej-nocy.html

    OdpowiedzUsuń