poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Jak nie gromadzić kosmetyków do makijażu?

22/8/2016


Większość kobiet po prostu lubi mieć dużo kosmetyków. Ja też, jednak od jakiegoś czasu staram się z tym moim małym uzależnieniem walczyć. Królują u mnie produkty pielęgnacyjne (to ich mam dość spore zapasy, które regularnie i skutecznie pomniejszam), ale nie jest to dla mnie większym problemem, ponieważ kremy, żele, szampony czy balsamy zużywam zdecydowanie szybciej niż produkty, o których mowa w dzisiejszym wpisie. Kosmetyki kolorowe gromadzą się w kobiecych toaletkach. Bardzo często zalegają. Ciężko jest je zużyć i zdarza się, że trzeba je wyrzucić. Poniżej opiszę moje sposoby na niegromadzenie i szybsze zużywanie kosmetyków do makijażu.

1. Używam. Po prostu. Żeby zużyć trzeba najpierw użyć. Bywało tak, że nie wszystkich produktów do makijażu używałam regularnie. To normalne, że niektóre lubię bardziej, inne mniej. Teraz staram się nie doprowadzać do sytuacji, gdy jestem zmuszona niewykorzystany do końca kosmetyk wyrzucić. Dlatego robię co mogę, aby używać naprzemiennie tych, które mam w swoim zbiorze.

2. Nie gromadzę. Wiem, czasami ciężko jest powstrzymać ciekawość przed zakupem nowej pomadki, tuszu czy różu. Mimo to warto się powstrzymać i ruszyć do sklepu dopiero po zużyciu choć jednego produktu z naszego zbioru. Nie mam na myśli zużywania na siłę, którego celem mają być kolejne zakupy. Bardziej chodzi o to, by nie doprowadzić do sytuacji, gdy kosmetyk się przeterminuje i będziemy zmuszone go wyrzucić przez własne niegospodarne eksploatowanie zawartością kosmetyczki. Pocieszeniem jest fakt, że kosmetyki kolorowe mają o wiele dłuższą datę ważności niż kosmetyki pielęgnacyjne.

3. Robię wishlistę. Już dawno przeznaczyłam jeden notes na moją chciejlistę. Gdy przeczytam czy usłyszę pozytywną recenzję i  dany kosmetyk mnie zaciekawi - zapisuję go na listę. Nie znaczy to, że na pewno go kupię. Często jest tak, że po zajrzeniu do notesu po jakimś czasie stwierdzam, że jednak jakiś produkt nie będzie mi potrzebny i go wykreślam. Dzięki sporządzaniu listy nie muszę zastanawiać się nad zamiennikami, a moje zakupy nie są spowodowane impulsem, są bardziej przemyślane.

4. Sprawdzam, co już mam. Myślę, że nie tylko mnie zdarzyło się kiedyś kupić pomadkę czy cień w odcieniu, który już mam. Mając określony gust, preferencje, często sięgamy po te same rzeczy lub bardzo podobne, co jest zupełnie normalne. Dlatego przed zakupem staram się zweryfikować i porównać moją potrzebę zakupową z zawartością mojej półki z kosmetykami.

5. Przeglądam kosmetyczkę. I to w miarę regularnie, by zorientować się, co mam, pozbyć się tego, co niepotrzebne, uszkodzone, przeterminowane, a przy okazji posprzątać.

6. Organizuję. Aktualnie wszystkie kosmetyki kolorowe przechowują w jednym dużym koszyczku. Uważam, że dobrze jest, by trzymać wszystkie produkty w jednym miejscu. Myślę, że najlepiej sprawdziłaby się u mnie jedna duża szuflada (albo może nawet toaletka) z przegródkami, w której wszystko byłoby widoczne. Wiadomo, jeśli coś widzimy, to częściej po to sięgamy. Gdy część produktów mamy w torebce, kolejne w szufladzie, a jeszcze inne w łazience, wprowadza to ogromny nieład i wtedy nigdy nie wiemy co mamy.

7. Wybieram produkty, które są bliskie zużycia i wkładam je wszystkie do małego koszyczka, który kładę w miejscu, w którym zwykle wykonuję makijaż. 

8. Eksperymentuję. Mam kilka produktów, które zalegają, ponieważ są w nietypowych kolorach, są trudniejsze w aplikacji i przez to gdy rano się spieszę, nie sięgam po nie. Dlatego gdy mam więcej czasu staram się eksperymentować i wykorzystywać kosmetyki, po które na co sięgam rzadziej.


A jakie Wy macie sposoby, rady na niegromadzenie kosmetyków do makijażu?

2 komentarze:

  1. ostatnio oduczam się własnie gromadzenia kosmetyków ;)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  2. ja również muszę się nauczyć nie gromadzić kosmetyki.
    Fajny post :)

    Pozdrawiam Zocha
    http://www.zocha-fashion.pl/

    OdpowiedzUsuń