niedziela, 22 lutego 2015

Projekt denko styczeń i luty 2015 / zużycia kosmetyczne

22/02/2015


Witajcie :) Znów troszkę pustych opakowań mi się uzbierało, a w związku z tym pora na garść krótkich recenzji kosmetyków, które udało mi się zużyć w styczniu oraz w lutym.

1. Benefit It's potent! - rozświetlający krem pod oczy. Treściwy, a zarazem szybko się wchłaniający. Mam wrażenie, że moja skóra pod oczami po regularnym stosowaniu rano i wieczorem, wygląda znacznie lepiej: cienie się zmniejszyły, a skóra w tej delikatnej części twarzy, stała się bardziej nawilżona. U mnie sprawdził się świetnie. 

2. AA Eco - żel do mycia ciała dla skóry suchej. Ogromnie mnie zawiódł. Bardzo słabo się pienił, nie pachniał wcale. Nie miałam żadnej przyjemności podczas korzystania z niego. Podczas zakupu kierowałam się tym, że ma w 88% naturalny skład. Osobom, które mają skórę alergiczną i bardzo wrażliwą, być może przypadłby do gustu. Największy minus przyznaję jednak za to, że mniej więcej po zużyciu połowy żelu, górna część opakowania, która umożliwia zamknięcie, oderwała się. I to nie sama nakrętka, ale plastik, na którym była przymocowana. Nie pozwalało to na wygodne użytkowanie, ponieważ jak bym go nie postawiła, zawartość wyciekała. Taka sytuacja nie spotkała mnie nigdy, w żadnym produkcie, nawet bardzo tanim. Za cenę 20 zł, zdecydowanie nie warto.

3. Tołpa - nawilżający krem matujący z serii botanic z amarantusem. Próbka, ale zużyłam również pełny produkt. Po nałożeniu wchłania się dosłownie w minutę i pozostawia skórę niesamowicie gładką i co ważne - nie przesusza. Matuje, a jednocześnie nawilża, dlatego pod makijaż jest idealny. Jego konsystencja jest lekka, zapach delikatny, nieprzeszkadzający. Ma świetny skład. Po regularnym stosowaniu tego kremu, moja cera wygląda o niebo lepiej.

4. Tołpa - matujący krem nawilżający na dzień z serii dermo face strefa t. Próbka, więc niewiele mogę powiedzieć. Był lekki, szybko się wchłaniał. Być może kiedyś przetestuję pełną wersję.



5. Tołpa - odżywczy żel pod prysznic z serii botanic czarna róża. To najpiękniejszy zapach, z jakim miałam do czynienia w kosmetyku. Cudowny produkt o bardzo dobrym składzie. Kiedyś, gdy wyczerpię moje dość spore "kąpielowe" zapasy, na pewno kupię go ponownie. Używanie go to czysta przyjemność.

6. Garnier Ultra Doux - odżywka z olejkiem z awokado i masłem karite. Produkt, który moim zdaniem jest dobry: nawilża i wygładza włosy. Jednak nie uważam, by ta odżywka była tak rewelacyjna, jak wiele razy miałam okazję o niej przeczytać. Efekty, które daje są krótkotrwałe, dlatego raczej nie pojawi się u mnie ponownie.

7. Pharmaceris - tonik wzmacniający naczynka. Zwykły, ładnie odświeżał skórę, jednak niestety lekko ją przesuszał. Produkt moim zdaniem niewarty większej uwagi i swojej ceny.

8. Yasumi - krem pod oczy. Był w porządku, jednak żadnych spektakularnych efektów po regularnym stosowaniu, nie zauważyłam.


9. Blend-a-med Complete 7- pasta do zębów, która była w porządku i tyle.

10. Nivea - płyn micelarny dla skóry wrażliwej. Bardzo przyzwoity produkt do demakijażu. Dobrze usuwał makijaż zarówno twarzy, jak i oczu. Z przyjemnością zużyłam, jednak pozostanę przy micelku Garnier, ponieważ bardziej mi odpowiada i jest bardziej wydajny.

11. Alterra - szampon nawilżający do włosów suchych i zniszczonych o miłym zapachu granatu. Przyjemny, bez silikonów. Miał dziwną, galaretowatą konsystencję, słabo się pienił i był mało wydajny. Mimo to moje włosy po dłuższym stosowaniu były bardziej odżywione. Myłam nim również pędzle i w tej roli również się sprawdził. Myślę, że kiedyś jeszcze się na niego zdecyduję.

12. Love Me Green - próbka balsamu do ciała o naturalnym zapachu zielonej herbaty. Szybko się wchłaniał i ładnie nawilżał skórę. 


13. Miss Sporty Pump up booster - tusz do rzęs z bardzo grubą szczoteczką, do której trzeba się przyzwyczaić. Zużyłam już któreś z kolei opakowanie i uważam, że jak na jego dość niską cenę, sprawdzał się bardzo dobrze. Ładnie pogrubiał, wydłużał rzęsy i się nie osypywał.  

14. Astor Quick'n Go! odcień 376 - lakier do paznokci o przepięknym jasnoróżowym kolorze. By uzyskać pełne krycie płytki, trzeba było nałożyć dwie warstwy. Schnął znacznie dłużej niż obiecuje producent. Za to na paznokciach utrzymywał się kilka dni. Łatwo i wygodnie się go aplikowało dzięki szerokiemu pędzelkowi. Kolor dość uniwersalny, na każdą okazję. Lakier godny polecenia.

15. Bell Fashion colour- lakier w ładnym, dość rzadko spotykanym odcieniu, który dobrze kryje po nałożeniu dwóch warstw. Dość długo się utrzymywał, polecam wypróbować.

Ufff... to tyle. Myślę, że poszło mi całkiem nieźle. Co sądzicie o produktach, które zużyłam? Mam nadzieję, że któryś z nich Was szczególnie zaciekawił:)



3 komentarze:

  1. Ah, a ja uwielbiam tą odżywkę garnier. Cudeńko na moje włosy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szampony Alterra są bardzo fajne dla mnie. :) mam też odżywkę z Garniera, ale bardzo rzadko jej używam, mam wrażenie, że obciąża mi włosy - wbrew pozorom olejowanie mniej je obciąża :)

    OdpowiedzUsuń
  3. lakiery z Bell są super ;-)

    OdpowiedzUsuń